Kolejna moja próba, gdzie wreszcie wyszły smaczne. Zwyczajnie usmażone na maśle z chilli, czosnkiem i natką pietruszki.
Do tej pory próbowałam krewetek:
malutkie mrożone koktajlowe (kupione w Biedronce) - wyszło mi paskudztwo (nie dało się z nich jelitek powyciągać) - porażka, smażone na patelni
duże mrożone obrane - kupione w Biedronce - też nie wiedziałam czy mają te jelitka czy nie? Smażone w cieście z mąki pełnoziarnistej. Też mało jadalne
duże w pancerzach z oczkami i nóżkami - kupione w Lidlu (na opakowaniu była informacja, że były mrożone wcześniej). Obejrzałam dwa filmy na Youtube jak te krewetki obrać. Gdy oderwałam pierwszą główkę pomarańczowa zawartość głowy rozlała się na deskę do krojenia, kolejne główki odcinałam nożem. Po odcięciu głowy, obierałam ze skorupki i nóżek. Robiłam nacięcie na grzbiecie i brzuchu i usuwałam jelitka. Generalnie dla mnie było to niezbyt miłe, możecie się śmiać - ale smak wynagrodził wszystko. W opakowaniu było 8 sztuk, koszt ok. 12 zł.
Dzisiejsze krewetki przedstawiają wersję chyba najprostszą - smażone na plastrze masła, 2 pokrojone drobniutko ząbki czosnku, odrobina papryczki (świeżej) chilli i kilka listków pietruszki. Całość skropiona plasterkiem cytryny.
Rozgrzałam na patelni masło, dorzuciłam czosnek i chilli, przez chwilę przesmażyłam i układałam krewetki. Czas obsmażania króciutki (może pierwsza strona 2 minuty a druga już tylko minutka) - nie miałam stopera w ręku.
Co do tematu krewetkowego, zamówiłyśmy z koleżanką krewetki w hiszpańskim (w Poznaniu) barze tapas. Zostały usmażone w całości (oczka, pancerz, nóżki). No a co z tymi jelitkami w końcu? Za każdą opinię w temacie krewetek będę wdzięczna, bo się nie znam - laik totalny!!!
uwielbiam krewetki!!! Po prostu niebo w gębie;)
OdpowiedzUsuń