Przekąska powstała bardzo spontanicznie i freestylowo, dlatego nie podaję proporcji. Ugotowaną na półtwardo fasolkę przelałam zimną wodą by ją ostudzić. W miseczce roztrzepałam jajko, dosypałam otrąb pszennych, łyżeczkę czosnku granulowanego, pół łyżeczki soli, 2 łyżki tartego parmezanu, łyżka sezamu. Wymieszane składniki przypominały w wyglądzie ciasto naleśnikowe.
Fasolkę przełożyłam do torebki foliowek - na oko 3 garście, dolałam masę z miseczki i wszystko wymieszałam. Ugniatałam i potrząsałam również. Wyłożyłam na blachę do pieczenia (180 stopni) i piekłam aż ser się roztopi i fasolka będzie wyglądała na upieczoną (jakieś 10 minut).
Zjadł też mój mącznocukrowy mąż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz