Tarta jest efektem nieudanego eksperymentu na patelni żeliwnej grillowej - którą ze złości wyrzuciłam. Polędwiczki z indyka nie dopiekły się w środku.
Marynowałam je w 1 łyżce sosu sojowego, 1 łyżce oleju sezamowego, soli, pieprzu, 2 ząbkach czosnku i łyżeczce kolendry.
Po upieczeniu, posiekałam je drobno i posłużyły jako nadzienie do tarty.
Przepis na ciasto niezmiennie TAKI
Nadzienie:
2 cebule
1 biała część pora
3 jajka
1 ricotta
sól
pieprz
posiekane drobno mięso z indyka (upieczone/grillowane ilość - tacka ze sklepu)
Cebule i por udusiłam na oleju sezamowym, potem dodałam łyżkę brązowego cukru (tego mokrego) i karmelizowałąm.
Wszystko ze sobą pomieszałam i wylałam na tartę. Piekłam 30 minut w 180 stopniach.
Hmm... Taka patelnia to dobra rzecz, ale trzeba mieć do niej podejście. Ja nie mam ;)
OdpowiedzUsuńA tarta wygląda wspaniale :)
podejść miałam wiele, każde nie udane. Chyba nawet zardzewiała i się pozbyłam. Po kłopocie - nie będzie mnie denerwować. Tarta wyszła smaczna ;)
Usuń