Polędwiczkę posoliłam i popieprzyłam, powtykałam pokrojone 2 ząbki czosnku, i obłożyłam posiekanym świeżym rozmarynem. Całość zalałam szklanką białego półwytrawnego wina i zostawiłam na noc.
Zabrałam się do przygotowań obiadu.
Podsmażyłam mięso na maśle i potem piekłam 20 min w piekarniku. W tym czasie gotowałam kaszę gryczaną i robiłam sos - na tej samej patelni, której użyłam do smażenia (nie myłam).
Zeszkliłam 1 cebulę, potem dodałam pieczarki, po lekkim podduszeniu dolałam to wino, w którym marynowałam mięso. Całość dusiłam na tyle, żeby odparowało wino. Dodałam łyżkę octu balsamicznego i łyżkę musztardy Dijon. Zmniejszyłam ogień i dodałam pół kubka śmietany 18%. Oczywiście w trakcie przygotowań doprawiłam solą i pieprzem.
Kaszę gryczaną najbardziej lubię zagryzać ogórkiem kwaszonym, ale zapomniałam ich kupić - swoich nie posiadam. Zrobiłam więc pomidorki koktajlowe z bazylią, oliwą z oliwek i octem balsamicznym (sól i pieprz).
Generalnie mi smakowało średnio, nadal nie polubiłam dań z winem. Mięso wyszło miękkie. Obiad jadłam letni, bo robiłam mu zdjęcie ;)
A wyszło z tego wszystkiego takie danie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz